poniedziałek, 16 listopada 2009

Posty archiwalne cz.4-Moje opowiadanie

Witajcie,
Wreszcie skończyłem przepisywać moje opowiadanie, które napisałem chyba 1,5 roku temu. Nie jest ono może najwyższych lotów, jednak jest ono pierwsze, więc zamieszczam. Zresztą obiecałem.

W razie nieścisłości, po prostu pytajcie

Obudził się w swoim łóżku. Pomyślał "Oby coś się wydarzyło", ponieważ życie miał dość nudne. Był najlepszym studentem w kraju, więc w szkole nie musiał wiele robić. Po szkole wracał do domu, uczył się, jadł i kładł się spać z myślą, że może jutro...
*
Ryuuk przechadzał się po świecie Shinigami. W zasadzie niewiele więcej miał do roboty poza grą w kości z innymi Shinigami. Niezmiernie się nudził. Gdy myślał o tym, co ma robić, Jealous zwrócił się do niego:
- Chodź Ryuuk, zagrasz z nami
- Nie, dzięki
- Ach, Ryuuk, Ty na nic nie masz ochoty. W tym świecie nie ma nawet gdzie się zabawić. Co będziesz
robił, stary?
- Usiądę i popatrzę w dal- Jednak Ryuuk nie patrzył w dal. Patrzył na świat ludzi. Miał już plan
i wiedział, że nie będzie się już nudził...

*

Raito siedział na kolejnej nudnej, z jego perspektywy, lekcji angielskiego i jak zwykle patrzył przez
okno. Jego spokój przerwał nauczyciel. "Znowu czegoś ode mnie chce"- pomyślał. Nie mylił się:
-Panie Yagami, proszę przetłumaczyć to zdanie
-Dobrze, panie profesorze- znalazł w książce wskazany przez nauczyciela fragment i rozpoczął
tłumaczenie:
-(...) Nie był wtedy pewien swojego losu, lecz wiedział, że nie będzie bezpieczny...
-Doskonale, Raito. Tak, jak się tego po Tobie spodziewałem- Raito usiadł w ławce. Chwile później
zadzwonił dzwonek, który oznajmił chłopakowi, że może iść do domu. Gdy szedł, kątem oka zobaczył na
przyszkolnym trawniku jakiś czarny przedmiot. Chciał iść dalej, lecz jakiś impuls kazał mu podnieść
tenże przedmiot. Podszedł i ujrzał czarny zeszyt. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że na
zeszycie widniał napis "Death Note", czyli "Notes Śmierci". Zaintrygowany schował znaleziony przedmiot
do plecaka, a podczas drogi do domu jego zwykłe myślenie zostało zaburzone przez czarny Notes Śmierci.
Nie wiedział, jak bardzo jego życie się zmieni...

*

Ryuuk już był w świecie ludzi i szedł za człowiekiem, który podniósł Notes upuszczony przez Shinigami.
"Yagami Raito... hmm, ciekawe, jaki ten chłopak jest". Trzeba wam, drodzy czytelnicy, wiedzieć, że
Shinigami dysponują oczami, które widzą imię i nazwisko każdego człowieka, a co ważniejsze widzą
dokładną datę jego śmierci. Jednak Ryuuk póki co nie ujawniał się Raito, obserwował go. O Notesie powie
mu później.

*

Raito wszedł do domu, gdzie na progu przywitały go jego siostra i mama.
-Witaj w domu, synku. Jak wyniki tych państwowych egzaminów. No pokaż mi, szybko!
- Dobrze, dobrze, mamo- wyjął kartkę papieru i dał ją matce. Zaczął kierować się do swojego pokoju
-Oh, jak zwykle najlepszy! Czegoś Ci trzeba? Kupię Ci jakąś nagrodę!
-Tylko szklankę herbaty. Będę się uczył i prosiłbym o to, żeby mi nikt nie przeszkadzał.
-Dobrze, Raito- jego matka poszła do kuchni, a Raito do swojego pokoju. Lecz nie w planach była mu
nauka. Myślał tylko o Notesie."Tajemnicza nazwa... Notes Śmierci"- pomyślał wchodząc do swojego pokoju.
Chciał usiąść na łóżku, lecz ktoś już na nim siedział. Głos zamarł Raito w gardle. Usiadł przerażony
na krześle, lecz po chwili opanował się i spytał:
-Kim jesteś?
-Cześć, Raito. Jestem Ryuuk, właściciel notesu, który znalazłeś.
-Czy to znaczy, że mam Ci go oddać?
-Nie, nie. Upuściłem go do Twojego świata specjalnie, żeby urozmaicić swoje życie. W świecie, gdzie
żyję, nie ma wielu zajęć.
-Rozumiem- otworzył zeszyt na pierwszej stronie- co to? Instrukcja obsługi?
-W rzeczy samej. Nie jest to bowiem zwykły notes. Pozwoli Ci on pozbyć się niechcianej osoby.
-Znaczy... zabić?
-Bystry jesteś. Czytaj
-Ok- zaczął czytać
"1. Osoba, której prawdziwe imię i nazwisko zostanie zapisane w tym notesie, umrze.
2. Po zapisaniu przyczyny śmierci, osoba zapisana w notesie powinna umrzeć w ciągu 40 sekund.
3. Jeżeli nie zostanie zapisana przyczyna śmierci, wtedy osoba, której nazwisko i imię zostanie wpisane do notesu,
zwyczajnie umrze na zawał serca w ciągu 40 sekund.
4. Osoby o tym samym imieniu, które nosi osoba, która ma zostać zabita, nie umrą"
-Tak więc wiesz już, jak to działa.
-No niby wiem, ale ciągle nie mogę uwierzyć, że to naprawdę działa. Z drugiej strony widzę Ciebie, Ryuuk,
więc nie ma chyba powodu, żeby nie wierzyć. Muszę to przetestować- włączył telewizor na wiadomości.
-"52-letni Hironobu Koei zabarykadował się w miejskiej szkole razem z dwudziestką dzieci i ich
nauczycielką. Policja czeka na niego przed budynkiem szkoły, jednak nie wchodzi, ponieważ porywacz
zagroził, że zabije dzieci.."
-Hmm... Czas przetestować ten Notes- Raito wziął do ręki długopis i zapisał imię oraz nazwisko
porywacza. Po tym jak odłożył długopis, rozpoczął odliczanie
-36...37...38...39...40!-Ta chwila wydała mu się najdłuższą w życiu. Gdy myślał, że nic się nie stanie,
usłyszał podniesiony, podekscytowany głos reportera:
-"Proszę państwa! Policja wchodzi do budynku! Nie wiem, co się dzieje, ale za chwilę podam najnowsze informacje! Dziecki wybiegają z budynku
razem ze swoją nauczycielką! Ale co się dzieje?! Porywacz zostaje wyniesiony na noszach z budynku! Wygląda na to, że nie żyje!"- Raito
gwałtownie wstał z fotela, ale zaraz się uspokoił i usiadł z powrotem.-"To działa, działa! Ale czy to nie był zwykły zbieg okoliczności?
Muszę się upewnić"- wstał i zszedł na dół, żeby się ubrać.
-Gdzie idziesz, synku?- zatrzymała go mama
-Idę do księgarni. Za około godzinę będę z powrotem.
-Dobrze, uważaj na siebie.
-Dobrze, mamo- Wyszedł z domu. Ale nie chciał kupować książek. Musiał sprawdzić ten Notes. Wszedł do księgarni, podszedł do okna i udając,
że przegląda komiks, patrzył na ulicę. Ku jego zadowoleniu trzech członków jakiegoś motocyklowego gangu zatrzymało się przed księgarnią
na chwilę przerwy. Jeszcze bardziej ucieszyło go to, że bandyci zainteresowali się kobietą, która akurat przechodziła.
-Hej, laleczko. Jestem Noriyuki Iko, a to są moi koledzy. Może zostaniesz z nami? Zabawimy się, będzie fajnie- w międzyczasie Raito zapisał
imię i nazwisko bandyty. chciał mieć pewność, więc zapisał przyczynę śmierci: zderzenie z nadjeżdżającą ciężarówką. Spojrzał na sytuację
na ulicy. Kobieta wyrwała się oprychom i zaczęła uciekać przez przejście dla pieszych. Iko wsiadł na motocykl i wjechał za nią na pasy,
lecz nie zauważył nadjeżdżającej ciężarówki, która wjechała w niego z ogromnym impetem zostawiając za sobą mokrą plamę i resztki motoru.
Raito ledwo opanował nerwy i uśmiechnął się w duchu. "A więc to naprawdę działa"- pomyślał i poszedł do domu

*

-Hej Raito- powiedział Ryuuk- co to jest, to kuliste czerwone?
-To są jabłka
-Jabłka w ludzkim świecie są naprawdę pyszne. Chociaż nie czujemy głodu, czasami sobie coś zjemy.
-A jak jest w świecie Shinigami?
-To jest bezbarwne miejsce. Nie ma co robić, więc czasami gubimy notesy, żeby obserwować reakcję człowieka, który go znajdzie. Niektórzy
oddają go od razu, niektórzy chwilę korzystają, ale nie wytrzymują psychicznie. W tym miejscu muszę Ci coż powiedzieć o Notesie.
-Co takiego?
-Użytkownik Notesu, który umrze, nie może trafić do piekła ani do nieba. Trafia... Jakby Ci to powiedzieć... do nicości-
Raito przestraszył się, ale pomyślał, że właśnie tego chciał. Chciał mieć władzę nad ludzkim życiem. Chciał oczyścić świat z plugastwa,
które go psuje.
-Ciekawe jest to, co powiedziałeś, Ryuuk. Jednak ten Notes jest właśnie tym, czego chciałem. Świat jest zepsuty przez zło, którego ludzie
z pasją dokonują. Ja oczyszczę z niego Ziemię, stanę się Sprawiedliwością, a później Bogiem Nowego Świata!
-"Ludzie są całkiem... interesujący"- pomyślał z uśmiechem Ryuuk.

*

Nazajutrz Raito wychodząc do szkoły nie zapomniał wziąć ze sobą Notesu. Nie miał czasu pomyśleć, gdzie go schować. Nie chciał dopuścić do
sytuacji, w której jego mama sprzątając pokój Raita- choć zazwyczaj on to robi- znalazłaby Notes. Chociaż był trochę zdnerwowany, to było to
zdenerwowanie raczej pozytywne raczej pozytywne, taki rodzaj ekscytacji. Miał Notes i myślał tylko, jakie zrobi z niego użytek. Nie, on to
wiedział. Wiedział, ze przestępcy się przed nim nie ukryją. Przed nim, przed Sprawiedliwością. Narazie ludzie o nim nie mówią, ale zaczną,
napewną. Myśl o tym napawała go czymś w rodzaju dumy. Wszedł do klasy, usiadł w ławce i zobaczył dwóch "klasowych idiotów", którzy męczyli
jakiegoś ucznia.
-Daj nam 2000 jenów, bo chcielibyśmy iśc na automaty.
-No nie wiem
-Dawaj natychmiast! Albo inaczej znajdziemy cię i zabierzemy te pieniądze siłą.
-Dobrze już dobrze, tylko mnie zostawcie.
"Zabić go? Nie, to nie ma sensu. Okoliczności śmierci, jak i jej przyczyny nie wskazywałyby na mnie, ale dopadnę go kiedy indziej. Mam inne
rzeczy do roboty"
-Ok, mamy kasę, spadamy!- Raito już o nich nie myślał. Myślał tylko o tym, co będzie wieczorem. Dzień minął mu spokojnie, oprócz tego
zdarzenia, którym jednak zupełnie się nie przejął. Gdy przyszedł do domu i wszedł na górę do pokoju, pierwszym co zrobił było włączenie
komputera i sprawdzenie w Internecie wiadomości o najnowszych przestępstwach. Włączył również telewizor i otworzył Notes. Zaczął pisać.
robił to z pasją, albowiem wiedział, że ma misję i nie może jej przerwać. Po godzinie skończył i położył się na łóżku
-Dość długo siedziałeś nad Notesem- odezwał się Ryuuk
-Chyba tak. Ale wszystko już zaplanowałem. Opracowałem sobie przedziały czasu, w których będę zajmował się nauką, pisaniem w Notesie i snem
jednocześnie tak, żeby nie przemęczyc organizmu. Mam misję do wykonania i nie mogę jej zaniedbać.
-"Ludzie są naprawdę... fascynujący"-pomyślał Ryuuk

*

-Co?! 25 trupów w więzieniach?! Mamy chyba zły dzień. Ktoś cokolwiek wie na temat tych... zabójstw? Zbiegów okoliczności? Tego czegoś?
-ak, szefie. Wszyscy więźniowie zmarli na zawał serca.
-Wszyscy?
-tak
-to dziwne. Aż zanadto. Słuchajcie wszyscy. Wygląda na to, że mamy przed sobą ciężkie dni. Dzwońcie do wszystkich szefów policji na świecie
i powiedzcie im, że odbędzie się spotkanie w krytycznej sprawie. Zadzwońcie również do L- wszystkich na sali ogarnęła trwoga. L jest bowiem
najlepszym detektywem na świecie. Pomagał policji we wszystkich tego typu sprawach.
-Ale jak mamy się z nim skontaktować? Przecież wiadomo, że L nie pokazuje się nikomu.
-Ale ma swojego współpracownika. Ma na imię Watari. On jest kontaktem między L a światem zewnętrznym.
-Dobrze, szefie- wszyscy rozbiegli się do swoich biur, żeby wykonać rozkazy przełożonego.

*

-Wiedz Raito, że Shinigami nie pomagają ludziom z Notesami. Muszą sobie sami radzić.
-Ok, Ryuuk. Nawet nie potrzebowałbym do tego twojej pomocy.
-Lecz jest jeszcze jedna rzecz, o której powinieneś wiedzieć
-Tak, Ryuuk? O czym?
-O wymianie-Ryuuk pochłonął w międzyczasie kolejne jabłko
-Jakiej wymianie?
-Jak pewnie zauważyłeś, Raito, moje oczy nie są zwykłymi oczyma. "Widzą" one prawdziwe imię i nazwisko każdego człowieka oraz długość jego
pozostałego życia.
-Czyli widzisz także mój termin śmierci?
-W rzeczy samej. Podałbym Ci go, ale nie byłoby zabawy.
-Rozumiem. Ryuuk, powiedziałes coś o wymianie. Co ja miałbym Tobie dać wzamian?
-Kosztem wymiany z Shinigami jest skrócenie czasu życia o połowę. Jeżeli więc zostałyby Ci dwa lata, to po wymianie zostanie Ci rok.
Jeżeli pół roku, to skraca się do trzech miesięcy.
-Rozumiem, ale narazie nie będę tego potrzebował. W każdym razie dzięki za informację- Raito zapisał ostatnie w tym dniu nazwisko w Notesie
i położył się na łózku.
-Dobranoc, Ryuuk.
-Do jutra, Raito- "Ten gościu jest całkiem interesujący". Ryuuk był coraz bardziej zainteresowany Raitem.

*

W dość dużej sali zebrali się wszyscy najważniejsi członkowie krajowej policji oraz kilkudziesięciu zagranicznych przedstawicieli. Chcieli
ustalić co się dzieje i jak to możliwe, ze ktoś zabija przestępców nie zostawiając ani jednego śladu swojej obecności na miejscu zdarzenia.
W zasadzie śledczy nie wiedzieli, co robić, więc szefostwo zwołało tą naradę.
-Proszę wszystkich o spokój, zaczynamy. Jak wszyscy wiecie, dokonywane są morderstwa przestępców i więźniów. Co ciekawsze, o zgrozo, nie ma
żadnego śladu przestepcy. Tak jakby ktoś robił to telepatycznie.
-Brzmi to conajmniej śmiesznie, ale jeżeli jest jakaś siła, która pozwala komuś zabić kogolwiek, to nie możemy tego zignorować.
-Taa... Z moich informacji wynika, że morderca zabija tych przestępców, których nazwiska i zdjęcia są podawane w mediach. Dostęp do
informacji o osadzonych uzyskał zapewne przez Internet, lub przez jakieś inne źródło. Musimy również uznać za prawdopodobne, że ktoś z góry
został skorumpowany.
-Niemożliwe! to jest kłamstwo!-odezwał się główny naczelnik
-To jest tylko prawdopodobność. Czy ma ktoś jakieś wnioski lub pytania?
-Gdzie jest L?- po tym pytaniu ozwały się głosy. Zrobiło się nieznośnie głośno. Wszystkich uciszyło pojawienie się na ogromnym ekranie
litery L napisanej w stylu gotyckim oraz otwarcie drzwi. Wszedł do sali wysoki mężczyzna. Cały był osłonięty, zapewne nie chciał ujawnić
swojej tożsamości. Niósł na rękach laptop. Na sali zapadła grobowa cisza.
-Kto to jest, szefie?- Zapytał Matsuda, asystent szefa japońskiej policji.
-To jest Watari, chociaż nie wiem, czy to jego prawdziwe nazwisko. Jest prawą ręką L. On konaktuje się ze światem zewnętrznym własnie przez
tego cżłowieka. Zresztą patrz i uważaj.- człowiek niosący laptop usiadł na głównym siedzeniu sali, które mieściło się tuż przed ekranem
i rozłożył laptop. Człowiek zwany Watari zaczął mówić do zebranych:
-Witam, panowie. L za chwilę przedstawi wam sytuację- Watari otworzył laptop.
Dzień dobry panom, tu L. Sytuacja jest bardzo poważna. Ktoś rozpoczął zabawę w Boga i zabija każdego przestępcę. Ostatnio rozpoczął zabijanie
osadzonych więźniów.
-Ale L, dlaczego mówisz "ktoś"?
-Ludzie giną na zawały serca. Jedan, dwa zawały byłyby zbiegiem okoliczności, lecz mówimy o kilkudziesięciu zawałach, panowie. Ktoś bawi się
w Boga i czyści świat, jego zdaniem, ze śmieci, które go plugawią. Przyglądam się tej sprawie od jakiegoś czasu i wnioski narazie są
nastepujące: morderca musi znać imię, nazwisko i twarz ofiary. Mam zamiar przygotować dla niego prowokację. Nadamy w telewizji program,
w którym podstawimy fałszywego L z jego nazwiskiem. Nadamy ten program tylko Kaito, gdzie działa nasz zabójca. To zawięzi pole działania,
ponieważ ten koleś napewno mnie zna i nie odpuści sobie zabicia swojego głównego w tym momencie wroga.
-To niedopuszczalne! Nie możemy poświęcić...
-Nie rozumiecie? Ten koleś nie waha się mordować każdego, a wam szkoda jednego przestępcy? W dodatku skazanego na karę śmierci? Ale nie
będę się sprzeciwiał, poczekam na waszą decyzję i wtedy będziemy podejmować kolejne kroki. Więc?- w sali zapadła głucha cisza. Wszyscy
zebrani czekali na deczyję głównego inspektora policji, który wstał i powiedział do zabranych.
-Ok, zróbmy to.
-Dziękuję za tę decyzję, dyrektorze. Wiem, że nie była ona łatwa. Dobrze, panowie, pozostaje tylko to zorganizować.

*

-Widzisz, Ryuuk? Mam swój przydomek, strony internetowe, są nawet "zlecenia"
-Widać, że ludzie zaczynają Cię popierać. Ale chyba również się Ciebie trochę boją.
-Nie ma róży bez kolców, Ryuuk. Dobrze, że się boją, przynajmniej narazie. Nie będę musiał obawiać się jakiejś próby odnalezienia mnie.
-A co z tym przydomkiem?
-Nawet mi się podoba. Kira.
-No, no, całkiem nieźle.
-Wiem, Ryuuk. Podoba mi się to, że ludzie się boją, bo teraz mam nad nimi pełną kontrolę. No cóż, pora chyba na kolejną porcję informacji-
włączył telewizor. Zdziwiło go trchę pojawienie się informacji "wiadomość specjalna", ale zszokowało go pojawienie się wielkiej litery "L"
na ekranie. Po chwili jego oczom ukazał się mężczyzna. Siedział na krześle przy biurku. Uwagę Raito przykuła plakietka z nazwiskiem tego
faceta:"Lind L.Taylor". "Czyżby L tak łatwo dał się zabić? Chce się poświęcić dla dobra śledztwa? Dla dobra ludzkości? Idiota! Nie wiem,
z kim igra". Raito otworzył Notes i nie zastanawiając się wpisał nazwisko człowieka, którego widział w telewizorze. Odliczał czas i już był
gotowy okrzyknąć siebie bogiem. 36..37..38..39..40! Taylor w tym momencie osunął się na ziemie. Raito wiedział, że triumfował. Na ekranie
pojawiła się słynna litera "L" i ku jeszcze większemu zdziwieniu Raita odezwał się zniekształcony elektronicznie głos:
-Nie wiedziałem, Kira, że jesteś taki... Nie przemyślałeś sprawy. Inaczej mówiąc: wpadłeś w moją pułapkę. Jeszcze nie wiem, kim jesteś, ale
jestem dużo bliżej niż byłem przed nadaniem tego programu. Pewnie myślałeś, że nadamy ten program w całym kraju, lecz my puściliśmy go tylko
w tym mieście, w którym giną ludzie. Dałeś się nabrać i jestem szczerze rozczarowany- Raitem wstrząsnął dreszcz, lecz natychmiast się
uspokoił. Wziął kilka głębszych wdechów i usaidł."Tak więc zaczyna się rozgrywka między mną a tym gościem. L,gdziekolwiek i kimkolwiek jesteś
znajdę Cię i zniszczę!" Ryuuk stał podekscytowany tym ,że zaczynają się dziać coraz ciekawsze rzeczy.

*

-Jak to jest być studentem, Raito? Chyba teraz będziesz miał mniej czasu na swoją robotę?
-Będę poświęcał na to tyle czasu, ile będzie potrzebne. Jeszcze ta sprawa z L...
-Nie martwisz się swoim przemówieniem? Sala będzie przecież pełna, a z tego co widziałem, jest dość duża.
-Nie bardzo się tym przejmuję. Takie mowy wygłaszają uczniowie, którzy mieli najlepsze wyniki na egzaminach kwalifikacyjnych. Z tego co wiem,
to razem ze mną będzie mówił jeszcze jeden koleś, jakiś Ryuuga czy jakoś tak.- Usiadł na krześle i czekał na swoją kolej. Po wszystkich tych
belferskich mówkach przyszła kolej na Light'a i tajemniczego kolesia. Light wyglądał perfekcyjnie: idealnie wyprasowny garnitur, wypolerowane
buty, jednym zdaniem idealny uczeń, wzór do naśladowania. Drugi z mówców ubrany był w zwykłą koszulę, jeansy i adidasy. Po przemowie usiedli
obok siebie. Tajemniczy koleś powiedział:
-Yagami Light, jak przypuszczam?
-Tak
-Mam ci coś do powiedzenia... To ja jestem L.- Ta chwila trwała dla Raita wieczność. Całą siłą woli opanowywał drżenie ciała. L kontynuował:
- Zajmuję się sprawą Kiry i chciałbym z Tobą porozmawiać po Akademii- Light z ledwością opanowywał drżenie. Nie wiedział, co powiedzieć,
więc wyszeptał tylko "OK". Po uroczystości wyszedł na dziedziniec i wtedy doszedł do niego L:
-Witaj, Light
-Witaj, L
-Proponujęm żebyś nie nazywał mnie L publicznie. Zarejestrowałem się tutaj jako Hideki Ryuuga
-Ale dlaczego?
-Ponieważ jesteś w kręgu podejrzanych.
-Serio?
-Nie musisz się tym zbytnio przejmować. Razem z waszą rodziną jest jeszcze rodzina szefa policji krajowej. Naraze szanse na to, że jesteś
Kirą wynoszą... 5 procent-"5 procent. Czyli nie ma prawie żadnej pewności. A dowodów na bank nie ma. Po prostu mnie podejrzewa i tyle. Nie
mogę jednak przestać pisać w Notesie, bo wtedy napewno się wyda, że jestem Kirą. Muszę po prostu robić swoje."
-Chciałbym, żebyś przyłączył się do zespołu kierującego śledztwem.
-Co?Serio?
-Tak. Wyszukałem informacje o Twojej przeszłości i wiem, że dzięki Twojej nieprzeciętnej inteligencji rozwiązałeś kilka spraw, z którymi
policja nie dawała sobie rady.-"Sprytny ten L. A może po prostu chce mojej pomocy? Będę musiał być ostrożniejszy. Z drugiej strony będę miał
wszystkie dane śledztwa bez konieczności włamywania się do akt. Jednocześnie będę musiał wpisywać do Notesu tyle samo nazwisk, co zwykle,
bo inaczej podejrzenia padną na mnie."
-Dobrze, z chęcią się do was przyłączę
-Cieszę się. Pierwsze zebranie odbędzie się pojutze o 20 w hotelu Tokio.
-Rozumiem, przyjdę.-Gdy L odchodził, Light nadal się zastanawiał się, co ten człowiek robi. "Przecież naraża się na śmierć. Czyżby aż tak
poświęcił się dla sprawy? Nie poda mi ani nikomu innemu swojego prawdziwego nazwiska. Hideki Ryuuga. Sprytnie. Prawdziwy pojedynek zaczyna
się teraz! Ale przysięgam Ci, że to ja zwycięzę!"

*

Dwa dni później, w kwaterze głównej grupy śledczej odbywało się zebranie. Nadzwyczaj cicho było w pokoju hotelowym, w którym rozmawiało
sześciu mężczyzn. Zastanwiali się nad czymś. L usiadł w pozycj, w której, jak powiedział "zdolność mojej dedukcji zwiększa się o 40%".
L zaczął mówić:
-Kira może manipulować ludzkim zachowaniem przed śmiercią. Przesyłał do policji wiadomości napisane przez ofiary. Było to coś w stylu
"El, czy wiesz, że bogowie śmierci jedzą tylko jabłka?" Kira się z nami bawi, rzuca mi wyzwanie, które podejmę. Bo w sumie jestem taki
jak on..
-Jak to?
-Po prostu nie lubię przegrywać. On też. Wtedy, gdy nadaliśmy ten program z fałszywym mna, Kira nie mógł przepuścić okazji, by pozbyć się
swojego największego zagrożenia. Przypuszczam również, że Kira jest uczniem szkoły średniej i do tego bardzo inteligentnym.
-A dlaczego nie mógłby być młodszy?
-Ponieważ nie poradziłby sobie z ciężarem odpowiedzialności. Zabiłby kilku nielubianych przez siebie kolegów, a potem przestraszyłby sie
i odrzuciłby Notes- wtrącił Light
-Słuszna dedukcja. Spodziewałem się tego po tobie. Panowie, musimy podjąć jakieś działania. Proponuję założyć podsłuchi i kamery w domach
państwa Yagamich oraz w domu komendanta. Czy jest jakiś sprzeciw?
-Jeżeli ma mnie to oczyścić ze stawianych mi zarzutó, to zrobię wszystko. L, załóż kamery i podsłuch.
-Dziękuję, Light. Wszystko będzie gotowe w ciągu dwóch dni. Na tym zakończymy dzisiejsze spotkanie. Powodzenia i do zobaczenia, panowie.
Panie Yagami, proszę chwilę zostać.- Wszyscy wyszli i zostali tylko L i ojciec Light'a.
-Panie Yagami, proszę nie mówić Lightowi o następnym terminie spotkania. Nadal jest podejrzanym, więc przez kilka dni chciałbym go
obserwować.
-Dobrze, L.
-Więc do zobaczenia.

*

"Niepokoi mnie brak wiadomości od taty lub L'a w sprawie spotkania. Oni coś kobinują. Wiem, że założyli kamery i podsłuchy w moim pokoju, ale
nie dziwi mnie to. Jestem przecież podejrzanym o bycie Kirą. Ale nie powiadomili mnie o następnym spotkaniu. Coś kombinują. Raito jak zwykle
włączył telewizor. Prezenter stacji powiedział:
-Za chwilę nadamy specjalne wiadomości.- na ekranie ukazała się specjalna plansza. Była na niej wielka litera L. "Oho, będzie wiadomość od L'a.
Ciekawe, co on kombinuje". Raito spokojnie siedział i czekał. Niepewność szarpała mu nerwy. Wreszcie L cyfrowo zniekształconym głosem
zaczął mówić:
-Kira! Mamy dość Twoich zbrodni! Mamy dla Ciebie propozycję spotkania w celu dogadania się. Przyjdź do opuszczonej fabryki za tymi domkami
jednorodzinnymi jutro o 15. Czekamy na Ciebie- "Głupcy! Nie wiecie, w co właśnie wdepnęliście. Do tego hangaru przyjdzie tylu ludzi
podających się za Kirę, że spokojnie będę mógł wmieszać się tłum i zabić L'a"
-Ryuuk
-Co chcesz?
-Wymiana

*

W fabryce czekali już L wraz z resztą grupy dochodzeniowej. Otworzyły się drzwi. Wszedł Raito. Natychmiast oślepiły go reflektory uniemożliwiając
mu używanie Oczu.
-Jestem niezmiernie zaskoczony, że wpadłeś w tą pułapkę. Mialem nadzieję, że akurat Ty się na to nie nabierzesz. Lecz z drugiej strony moje
podjerzenia wobec Ciebie sprawdziły się.
-Ty sukinsynu!- Naglo Raito został trzykrotnie postrzelony. Sprawcą był Matsuda. Chciał strzelać dalej, lecz został powstrzymany.
-Zostaw broń, nie warto- Raito zatoczył się
-Nie zadzierajcie ze mną gnojki!- wybiegł z hangaru. Policjanci chcieli go ścigać, ale L zatzymał ich
-Zostańcie panowie, nie warto. On nie wytrzyma już długo.

*

Raito biegł, a raczej kuśtykał, myśląc o wszystkim. Rozpamiętywał to, co zrobił dla tego świata i to, co mógł zrobić, gdyby mu nie przeskodzono.
Brakowało mu sił, wiedział, że nie dokończy swojej misji. Usiadł w cieniu wielkiego dębu. Umarł patrząc na zachodzące słońce

*

Ryuuk spojrzał jescze raz do Death Note'a. Wspomniał chłopaka, którego nazwisko przed chwilą zapisał.
-Było zabawnie, ale nic nie trwa wiecznie- rozwinął skrzydła i poleciał do świata Shinigami...



KONIEC

W kąciku muzycznym L theme
http://www.youtube.com/v/_uUVX376U4M&hl=pl&fs=1&color1=0x5d1719&color2=0xcd311b

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz