Witajcie,
Przed paroma minutami zakończył się debiut Franciszka Smudy jako selekcjonera reprezentacji Polski. Zawód to nie łatwy, ale nie będzie o tym. Zresztą samego Franza nie mam zamiaru winić za porażkę 0:1. Sama bramka padła po pechowym bloku strzału przez Dariusza Dudkę. W przekroju całego spotkania byliśmy dobrze zorganizowaną, potrafiącą osiągnąć przewagę nad przeciwnikiem drużyną, która potrafiła wyprowadzić kilka naprawdę ciekawie wyglądających akcji. Zabrakło nam jednak tego ostatniego podania, dośrodkowania z reguły były niedokładne, a zdarzało się, szczególnie w drugiej połowie, że nasi zawodnicy stali w miejscu jakby czekając na cud w polu karnym. Inną sprawą jest to, że murawa była całkowicie nieprzygotowana do meczu na poziomie międzynarodowym. Dziury w boisku oraz dziwna tendencja piłki do zatrzymywania się w miejscu to tylko niektóre wypadki na boisku. Szczególnie raziło to w akcji Sławka Peszki, w której mógł strzelić bramkę. Tak samo było w pierwszej połowie w akcji Kuby Błaszczykowskiego, ale to już historia.
W ogólnym rozrachunku reprezentacja wypadła nieźle, zwłaszcza zmiennicy, no może oprócz Rogera, który niewiele pokazał, oraz Sadloka, który wszedł na ostatnie 5 minut.
Pozostaje czekać do środy na mecz z Kanadą, w którym ma zagrać ławka rezerwowa, na której dzisiaj znalazł się między innymi Wojtek Szczęsny, grający obecnie w Arsenalu.
Pozdrowienia dla kibiców reprezentacji. W środę wygramy
W kąciku muzycznym piosenka dla naszych- We're fighting dreamers ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz