sobota, 14 listopada 2009

Polska vs Rumunia czyli pierwsze wrażenia po debiucie "Franza"

Witajcie,
Przed paroma minutami zakończył się debiut Franciszka Smudy jako selekcjonera reprezentacji Polski. Zawód to nie łatwy, ale nie będzie o tym. Zresztą samego Franza nie mam zamiaru winić za porażkę 0:1. Sama bramka padła po pechowym bloku strzału przez Dariusza Dudkę. W przekroju całego spotkania byliśmy dobrze zorganizowaną, potrafiącą osiągnąć przewagę nad przeciwnikiem drużyną, która potrafiła wyprowadzić kilka naprawdę ciekawie wyglądających akcji. Zabrakło nam jednak tego ostatniego podania, dośrodkowania z reguły były niedokładne, a zdarzało się, szczególnie w drugiej połowie, że nasi zawodnicy stali w miejscu jakby czekając na cud w polu karnym. Inną sprawą jest to, że murawa była całkowicie nieprzygotowana do meczu na poziomie międzynarodowym. Dziury w boisku oraz dziwna tendencja piłki do zatrzymywania się w miejscu to tylko niektóre wypadki na boisku. Szczególnie raziło to w akcji Sławka Peszki, w której mógł strzelić bramkę. Tak samo było w pierwszej połowie w akcji Kuby Błaszczykowskiego, ale to już historia.
W ogólnym rozrachunku reprezentacja wypadła nieźle, zwłaszcza zmiennicy, no może oprócz Rogera, który niewiele pokazał, oraz Sadloka, który wszedł na ostatnie 5 minut.
Pozostaje czekać do środy na mecz z Kanadą, w którym ma zagrać ławka rezerwowa, na której dzisiaj znalazł się między innymi Wojtek Szczęsny, grający obecnie w Arsenalu.
Pozdrowienia dla kibiców reprezentacji. W środę wygramy
W kąciku muzycznym piosenka dla naszych- We're fighting dreamers ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz